Po co nam różowe studio tatuażu?

Witam polskiego Reddita! Siedzę sobie tutaj i czytam Wasze posty praktycznie codziennie i tak jakoś smutno tutaj, dużo narzekania na siebie i innych, więc przychodzę z pozytywnymi wiadomościami- tak dla odmiany. Bo ostatnio udało mi się coś fajnego i chciałabym się tym podzielić. Może akurat kogoś to zainspiruje! A temat to... branża artystyczna, konkretnie- tatuaże.

Razem z dwójką początkujących dziaraczy założyliśmy jakiś czas temu własny kolektyw artystyczny, chcąc trochę odmienić dotychczasowe zdanie o tatuażach, bazując na tym, co sami chcemy sobą reprezentować. I teraz na podstawie tego co zrobiliśmy przedstawię Wam kilka powodów, dla których ludzie są fajni, a świat się zmienia:

  1. Nasze studio jest różowe.

Wszędzie gdzie się da daliśmy róże i pastele, całe nasze studio jest jaśniutkie i przyjazne. Pełne kwiatków, motylków, brokatu itd. No zdecydowanie nie jest to typowe studio. Wszystkie osoby, które przychodzą do nas na pierwszą dziarkę są zachwycone. A wiecie kto najbardziej? Metalheadzi, alternatywki, emo i gothci. Szczególnie mężczyźni- ci w czarnych skórach i z długą brodą. Jak da się ludziom bezpieczne miejsce do ekspresji, to przyznają się, że nawet lubią ten różowy.

  1. Nasze studio robi brzydkie tatuaże.

Tak, dobrze czytacie. Wszyscy w studiu się uczymy i dajemy o tym znać na każdym kroku. Czasem wyjdzie lepiej, czasem gorzej, ale zawsze dajemy z siebie wszystko. Jednak nie o takich przypadkach mówię. Chodzi mi raczej o celowo brzydkie dziarki. Poszarpane, nierówne, głupie- w tzw. stylu ignorant. Ktoś wydziara sobie krzywego pieska z trzech kresek, ktoś inny gnoma ogrodowego, a ktoś jeszcze dżdżownicę w kapeluszu kowbojskim narysowaną na kolanie. I z tych dziarek ludzie cieszą się najbardziej. Ale jak oni będą wyglądać z tym na starość? Słyszymy odpowiedź: jak cool dziadki. Dzieci uwielbiają ich głupie tatuaże. Czy nie będą żałować? Może i będą, ale przypomina im to super czas w życiu. I coraz więcej przychodzi do nas ludzi z takim podejściem. Chcą zrobić coś dla siebie, bo tak, bo wiedzą, że na to zasługują, a my ich w tym utwierdzamy. Czy znajdą pracę mając na kostce dżdżownicę? W dużych miastach? Jak najbardziej. Online? Owszem. W młodych biznesach? Również. A jak ich przez to wyrzucą? Często mówią, że już wolą pracować na "zmywaku" niż tracić wszystko w korpo. (Ładne dziary też robimy jak coś xD)

  1. Nasze studio jest inkluzywne.

Tak, znowu ta tęczowa agenda. Tylko, że my nie żartujemy. W naszym regulaminie jest nakaz używania odpowiednich zaimków. My sami umiemy tatuować blizny, zarówno te po samookaleczeniach, jak i np. po mastektomii. Nasi klienci nie boją się powiedzieć, że przyjmują hormony. Stawiamy zdrowie i szczęście ponad wszystko. I podkreślamy to w całej naszej komunikacji. Pracują u nas także osoby nauroatypowe i przyjmujemy również takich klientów, radzimy sobie z tikami, nadwrażliwością na zapachy, dźwięki czy światło. Mamy koce, zabawki do ściskanie, poduszki, regulowane lampy, darmowe słodycze i soczki z rurką. Po co? Bo ludzie, którzy chcą tatuaż, piercing itd. zasługują na pełnię komfortu. I bezpieczeństwo! Słyszeliśmy mnóstwo historii, w których osoby trans rezygnowały z usług całkowicie bo bały się o tzw. "co jeśli?". Także to jest kolejna rzecz do radości, powstają takie miejsca jak nasze. Gdzie można być sobą i każdy może dostać ten jebany kocyk, bo czemu nie?? Mamy teraz całą masę super klientów, którzy są np. trans osobami i polecają nas innym, jako bezpieczne studio. Nawet nie wiecie jak te osoby się cieszą, że w końcu mogą być bezpieczne. Nieraz przychodzą tylko po to żeby ich przytulić ;-;

  1. Nasze studio ma "różową skrzyneczkę"

Zapytaliśmy się zarządu budynku czy możemy zawiesić na ścianie w łazience skrzyneczkę z darmowymi produktami higienicznymi- podpaski i tampony. Dostaliśmy entuzjastyczną zgodę i zarząd teraz zastanawia się nad sfinansowaniem ich też na innych piętrach. To jest dowód na to, że ktoś zawsze musi tę zmianę zacząć, a potem się okaże, że już samo idzie.

  1. Nasze studio pomaga

Nawet nie wiecie jak dużo jest charytatywnych inicjatyw tatuatorskich! Ludzie pomagają zwierzaczkom, dzieciom lub dorosłym. Nie chcę reklamowac naszego studia, ale pozwolę sobie zareklamować niezależną inicjatywę "dziarytatywnie", która na fb organizuje licytacje charytatywne na walkę z rakiem, w której licytuje się dziarki z całej Polski. Ludzie chcą pomagać- widać to szczególnie w najmniej spodziewanych miejscach.

Podsumowanie: fajnie jest robić coś dla innych. Zupełnie nam się to nie zwraca, każdy ma też inną pracę, ale kurczę warto. Dla samego uśmiechu, dla tych kilku miłych słów. Ostatnio rozdajemy np. naklejki "dla osoby z pięknymi dziarkami", "dla osoby z super fryzurą" itd. Po prostu, na ulicy. Nawet nie wiecie jak bardzo ludzie tego potrzebują.

Tl;dr: jest lepiej i fajniej niż myślicie. Warto skupiać się na mniejszych inicjatywach, bo tam zazwyczaj są ludzie z największym sercem. Zmiana dzieje się na naszych oczach, trzeba tylko mieć je otwarte. Miłego dnia wszystkim! ❤️