Dziewczyna po sobie nie sprząta… jaka rada?
Cześć.
Od jakiegoś czasu mieszkamy razem z dziewczyną, niestety ten problem z bałaganem narasta. Otóż problem jest taki, że ona po sobie w ogóle nie sprząta. Nie mówię już o generalnym sprzątaniu w domu, bo ten obowiązek raczej przypada mi z racji tego, że moja dziewczyna dużo pracuje.
Problem niestety dotyczy sprzątania po sobie. Przykłady: - wstaje koło 11-12 w południe, nie pościeli po sobie łóżka - robi herbatę i opakowania po herbacie zostawia koło zlewu zamiast otworzyć szafkę pod zlewem i wrzucić do kosza - skarpetki koło sofy w salonie leżały prawie tydzień - szklanki zostawia koło sofy na stoliku zamiast zanieść je do zlewu - ubrania na łóżku/podlodze to już inny wymiar To tylko kilka przykładów.
Jak tylko jej wspomnę, żeby może po sobie posprzątała albo czy to tak ciężko wrzucić coś do kosza, to zaraz się irytuje i używa tej karty, której używa do wszystkiego innego: JA CIĄGLE W PRACY JESTEM
tak i przez to ja mam robić za sprzątaczke i sprzątać po niej jak po jakimś dziecku, a ma przecież już prawie 30 lat.
Ja nie jestem bezrobotny, ale moja praca jest o tyle dobra, że często jestem w domu.
Nie wiem jak mam się za to zabrać, ale wkurwia mnie to totalnie jak wstaje rano a ona po sobie nie posprzątała z wczorajszej nocy albo dzisiejszego poranka przed pracą.
Mieliście tak kiedyś? Serio zaczynam zastanawiać się ile tak wytrzymam jeszcze i nie wydaje mi się żeby w przyszłości miało być lepiej. Jesteśmy już prawie 10 lat ze sobą i kiedyś tego problemu nie było, bo taką bałaganiarą nie była, chociaż razem mieszkamy od calekiem niedawna, więc może po prostu nie zauważyłem wcześniej.